Polska przyroda potrafi zaskakiwać, nawet jeśli wydaje się, że wszystko już o niej wiemy. Kiedy mowa o owadach, wielu z nas przychodzą do głowy popularne pszczoły, motyle, komary czy chrząszcze. Ale są wśród nich także mniej znani, lecz niezwykle interesujący przedstawiciele – nie tylko z wyglądu, ale też z zachowania czy znaczenia w ekosystemie. Dziś przyjrzymy się dwóm owadom, które choć bardzo różne potrafią rozbudzić ciekawość. Pierwszy z nich to imponujący nocny motyl, który mógłby spokojnie konkurować wielkością z niektórymi ptakami. Drugi to owad często mylony z trzmielem, choć nie jest ani pszczołą, ani osą. Oba mają wspólne cechy. Są tajemnicze, efektowne i występują w Polsce. A do tego nie zawsze są rozpoznawane na pierwszy rzut oka.
Skrzydlaty gigant z nocy – czyli kto jest największy?
Gdyby urządzić konkurs na największego motyla w Polsce, zwycięzca byłby dość oczywisty. To zawisak tawulec, a właściwie Acherontia atropos, nazywany też ćmą trupią główką. To właśnie on dzierży tytuł największej ćmy w Polsce, a rozpiętość jego skrzydeł może sięgać nawet 13 centymetrów. Tak, dobrze czytasz – 13 centymetrów! Dla porównania: to więcej niż długość przeciętnego smartfona. A do tego skrzydła te są nie tylko szerokie, ale też wyjątkowo piękne pokryte subtelnym wzorem w odcieniach szarości i brązu, z charakterystycznym żółtym odwłokiem. Nazwa “trupia główka” nie wzięła się znikąd. Na jego tułowiu znajduje się rysunek przypominający właśnie czaszkę. To zapewniło mu nie tylko tajemniczy wizerunek, ale też całą masę legend i przesądów.
Zawisaka często można spotkać nocą, zwłaszcza latem, kiedy przyciąga go światło lamp. Jest szybki, zwrotny i potrafi robić spore wrażenie nie tylko przez swoje rozmiary, ale też przez odgłosy, które wydaje. Tak, ten motyl potrafi piszczeć. Wydaje dźwięki przypominające delikatne skrzypienie, zwłaszcza gdy czuje się zagrożony. Zawisak to nie tylko największa ćma w Polsce, ale też jeden z najbardziej fascynujących owadów Europy.
Co ciekawe, gąsienice tego gatunku są równie imponujące i mogą mieć nawet 12 cm długości i są jasnozielone lub żółte z niebieskimi wypustkami. Żywią się liśćmi różnych roślin, m.in. ziemniaka, a dorosłe ćmy nie gardzą sokami owoców i nektarem. Można je spotkać w południowej i centralnej Polsce, ale ze względu na zmiany klimatyczne coraz częściej pojawiają się także na północy kraju.
Dźwięk, który słychać z daleka – bąk brązowy w akcji
Zupełnie innego rodzaju wrażenie robi bąk brązowy. To owad, którego można spotkać latem nad polskimi łąkami, stawami czy zaroślami. Często, zanim go zobaczysz, najpierw go usłyszysz. A kiedy już przelatuje obok, może cię zmylić bo przypomina trzmiela lub dużą pszczołę. Tymczasem to zupełnie inny owad – muchówka, czyli przedstawiciel tej samej grupy, co muchy czy komary. Należy do rodziny bzygowatych, a jego łacińska nazwa to Eristalis tenax.
Bąk brązowy to mistrz kamuflażu i udawania. Ma ciało pokryte włoskami, masywny tułów i charakterystyczne brzęczenie – wszystko po to, żeby odstraszyć potencjalnych drapieżników. Bo przecież kto chciałby zadzierać z pszczołą? Tymczasem ten owad jest całkowicie niegroźny. Nie żądli, nie gryzie, po prostu lata, zbiera nektar i przy okazji zapyla rośliny.
A co z jego larwami? To jeden z ciekawszych etapów w jego życiu. Larwa bąka przypomina robaka z długim ogonkiem, tzw. ogonkiem oddechowym. Żyje w wodzie, a dzięki temu „ogonkowi” oddycha, wystawiając go ponad powierzchnię. Można je znaleźć w zbiornikach o mało przyjemnym zapachu, np. w stawach z mułem lub w zastoiskach pełnych gnijących liści. Nie wygląda to zbyt elegancko, ale właśnie tam larwy się rozwijają, przekształcają i w końcu stają się tymi efektownymi, brzęczącymi owadami.

Noc kontra dzień – kto rządzi w swoim świecie?
Największa ćma w Polsce i bąk brązowy to przykład, jak różne mogą być strategie życiowe nawet wśród owadów. Zawisak żyje nocą, unika światła dziennego, a jego życie toczy się w ciszy i cieniu. Preferuje spokój i wilgotne miejsca, gdzie może składać jaja i żerować z dala od ludzi. Z kolei bąk brązowy to owad dzienny, aktywny, często rzucający się w oczy i uszy. Lata pośród kwiatów, odwiedza ogrody i łąki, nie zważając na to, że ktoś może się go przestraszyć.
Można powiedzieć, że spotkanie ich w jednym miejscu to prawie niemożliwe. Jeden króluje nocą, drugi w dzień. Ale gdyby jakoś mogły się spotkać, to kto wie? Może bąk dałby się nabrać na trupią główkę, a ćma zdziwiłaby się brzęczeniem rywala?
Co je łączy, a co dzieli?
Na pierwszy rzut oka wszystko je dzieli. Różnią się wielkością (choć oba są spore jak na owady), kolorem, stylem życia, systemem rozrodczym i przynależnością do zupełnie innych grup taksonomicznych. Ale jeśli spojrzeć głębiej, znajdziemy kilka cech wspólnych. Oba gatunki są często mylone z innymi owadami – zawisaka z nietoperzem albo dużym motylem egzotycznym, a bąka z trzmielem. Oba potrafią też wzbudzać emocje; od fascynacji po lęk. I co ciekawe, oba mają ogromne znaczenie w przyrodzie: zawisak jako zapylacz nocnych roślin, a bąk brązowy jako dzienny zapylacz i „oczyszczacz” zbiorników wodnych w formie larwalnej.
Warto też wspomnieć o ich odporności. Oba gatunki są stosunkowo wytrzymałe. Zarówno zawisak, jak i bąk potrafią pokonywać spore dystanse w locie, radzą sobie w różnych warunkach atmosferycznych, a ich rozwój nie jest ściśle zależny od jednej konkretnej rośliny czy miejsca. To czyni je nie tylko interesującymi, ale i ważnymi z punktu widzenia stabilności ekosystemów.
Czy warto ich szukać?
Zdecydowanie tak. Zawisaka najlepiej wypatrywać latem głównie w lipcu i sierpniu, gdy nocne temperatury są wysokie, a okna rozświetlone. Może zawitać do ogrodu, przysiąść na parapecie lub przemknąć w świetle latarni. Jeśli zobaczysz dużą ćmę, która wydaje się nie pasować do żadnej znanej formy być może właśnie masz przed sobą największą ćmę w Polsce.
Bąk brązowy natomiast pojawia się od maja do września. Czasem można go spotkać nawet w mieście, jeśli tylko znajdzie kwitnące kwiaty. Zwłaszcza nagietki, aksamitki czy krwawniki. Najłatwiej zauważyć go po charakterystycznym „bzyku”, który jest głośny, pulsujący i zupełnie inny niż dźwięki, które wydają pszczoły.
Spotkanie jednego z nich to świetna okazja, by zatrzymać się na chwilę i popatrzeć, jak niezwykły może być świat owadów. Nawet jeśli ktoś nie przepada za robactwem to trudno nie przyznać, że te dwa stworzenia mają w sobie coś z magii.